piątek, 10 lipca 2009

Do zobaczenia

Do zobaczenia w Krakowie. :) Albo... na blogu. Bo spodobalo mi sie w Stanach Zjednoczonych i mam nadzieje przyleciec tu znowu. I wtedy reaktywujemy blog... :)
DZIEKUJE WSZYSTKIM, ktorzy towarzyszyli mi w mojej podrozy po Ameryce. :)

No to pa. ;)

czwartek, 9 lipca 2009

Koniec pobytu

Jutro konczy sie moj 2-miesieczny pobyt w Stanach. Wiele sie dzialo, jak nigdy w moim zyciu... Bardzo duzo zwiedzilam, zobaczylam, poznalam i dowiedzialam sie... Nie zdolalam zawrzec wszystkiego na blogu... Tyle wrazen!
Jednakze najwazniejsza z tego wszystkiego byla dla mnie mozliwosc przebywania z Corka i poznania Jej nowego zycia...
Mija 8 lat jak Ilona wyjechala z Polski... 3,5 roku jest w USA i od tego czasu nasze kontakty byly rzadkie. Zbyt rzadkie dla matki...


Na koniec jeszcze kilka obrazkow z miasteczka, w ktorym mieszka obecnie Ilona.










środa, 8 lipca 2009

Filadelfia - Old City

Stara czesc Filadelfii nierozerwalnie jest zwiazana z czasami kolonialnymi, historia powstawania panstwa i poczatkami jego istnienia. Sa tu XVIII- i XIX-wieczne budowle, koscioly, cmentarze... Zywe pomniki historii...
Najpiekniejszym fragmentem najstarszej czesci Filadelfii jest zaulek Elfreth's Alley z malutka przecznica Bladen Court. Jest to najdluzej zamieszkala uliczka w Stanach Zjednoczonych. Wieksza czesc kolonialnej Filadelfii wygladala kiedys jak ta aleja. Glowne arterie, a pomiedzy nimi waskie brukowane uliczki. Domy pochodza tu z poczatku XVIII wieku. Dwupietrowe kamieniczki, zbudowane w stylu gregorianskim (ang. georgian architecture). Czarujace, urokliwe miejsce...
Kosciol Chrystusa, zwany jest czesto kosciolem narodu. Byl on pierwsza parafia kosciola anglikanskiego w Pensylwanii, jak tez miejscem narodzin amerykanskiego kosciola episkopalnego. Kosciol zbudowany jest takze w stylu gregorianskim, z biala wieza, ktora przez dlugie lata byla najwyzsza konstrukcja w koloniach Ameryki. Biale ascetyczne wnetrze, z lukowatym sklepieniem i balkonami po bokach. Lawy, w ktorych zasiadali Waszyngton, Franklin, Penn, Morris...
Dom Betsy Ross, kwakierskiej szwaczki, ktora jak glosi legenda, na zlecenie Jerzego Waszyngtona, uszyla pierwsza flage amerykanska z 13 gwiazdami i 13 paskami. Maly dom, z zacienionym dziedzincem jest jednym z przystankow w wedrowce po historii powstawania Stanow Zjednoczonych.
Kosciol sw. Marii, sw. Jozefa, sw. Piotra i wiele innych miejsc. Trudno opisac je wszystkie.
Kazdy ma swoja historie...
Elfreth's Alley



Kosciol Chrystusa

Dom Betsy Ross

Pennsbury Manor

Pennsbury Manor, farma Williama Penna w Morrisville, w stanie Pensylwania, powstala w 1683 roku na 8.400 akrach ziemii, nad rzeka Delaware, 26 mil od Filadelfii. Ziemie te William Penn nabyl od Indian z plemienia Lenni Lenape. Potem dokladnie zaplanowal wyglad farmy i podawal szczegolowe instrukcje, dotyczace zagospodarowania calego terenu. Byl tu letni dom Penna i jego rodziny.

Dzis miejsce to daje nam obraz typowego stylu zycia kwakrow w XVII i XVIII wieku. Jest tu dom wlasciciela, zbudowany w stylu gregorianskim, a obok kuchnie, spizarnie, pralnia, wedzarnia, dom do przechowywania lodu, browar, winiarnia. Takze stolarnia, kuznia, zagroda z budynkami dla zwierzat. Sa piekne ogrody, oranzeria, sad, ogromne, zielone laki i pomost dla lodzi. Po terenie przechadzaja sie indyki i pawie... Pieknie i spokojnie... :) Ciesle w strojach z epoki robia meble, ogrodnik w kuchennym ogrodku opowiada o roslinach, ktore pielegnuje... Oprowadzaja po calym terenie przewodnicy...

Miejsce to zostalo zrekonstruowane. Nie tylko dla zachowania obrazu kolonialnego swiata, ale takze z szacunku, powazania i w holdzie Williamowi Pennowi.






wtorek, 7 lipca 2009

Nowy Jork po raz drugi

Znowu moglam podziwiac Nowy Jork. :) Tym razem pojechalismy samochodem i miasto ukazalo mi sie z innej perspektywy. Z oddali widoczne wiezowce Manhattanu, rzeka Hudson, Ellis Island i majestatyczna Statua Wolnosci, symbol Nowego Jorku, a wlasciwie calych Stanow Zjednoczonych... Cudownie jest moc ogladac na zywo widoki znane jedynie z filmow... :)
Po wzruszajacej wizycie w Strefie Zero, poszlismy przez Broadway i Wall Street do dzielnicy portowej, aby zobaczyc i sfotografowac Most Brooklinski, a potem po nim pospacerowac. Po drodze minelismy pieknie wpasowany w wiezowce neogotycki Kosciol sw. Trojcy (Trinity Church).

Most Brooklinski (Brooklin Bridge) uznawany jest za arcydzielo XIX-wiecznej inzynierii. Budowany przez 13 lat, oddany do uzytku w 1873 roku, jest jednym z najstarszych mostow wiszacych na swiecie. Zaprojektowany zostal przez Johna A. Roeblinga, w stylu neogotyckim. Most ma 1834 m dlugosci, 26 m szerokosci i 84 m wysokosci. Glowne przeslo, znajdujace sie nad woda ma 486 m. Most laczy, nad rzeka East, dwie nowojorskie dzielnice Brooklyn i Manhattan. Koszt budowy wyniosl 15 mln dolarow. Przy jego konstrukcji zginelo 27 osob, takze umarl sam projektant, a pozniej jego syn Washington.
Na moscie jest 6 pasow dla samochodow, a nad jezdnia rozciaga sie kladka dla pieszych. Miejsce spacerow nowojorczykow i obowiazkowy zabytek dla turystow... ;) Warto bylo tu przyjsc! Stalowe slupy, misterna pajeczyna lin, na dole szeroka rzeka i wiezowce, jakby na wyciagniecie reki... Inspiracja dla artystow... Brooklyn Bridge jest kolejnym symbolem Stanow Zjednoczonych.

Nastepnym miejscem, ktore chcielismy zobaczyc byla chinska dzielnica. Szlismy obok monumentalnych budynkow, w ktorych siedzibe maja nowojorskie sady i nagle weszlismy w inny swiat. Niewysokie budynki, wiele z nich zniszczonych i zaniedbanych, chinskie napisy, plac zabaw, na ktorym bawila sie ogromna ilosc chinskich dzieci, bardzo duzo osob w parku, nieomal glowa przy glowie, rozmawiaja, siedza, obserwuja... Chinatown. Dalej ulice, sklepy, handel bezposrednio na chodnikach i tlumy ludzi o azjatyckich rysach, a miedzy nimi przechadzaja sie turysci. Gwar, szum, chaos i ... jakos tak biednie, pomimo kolorowych lampionow i jadeitowych figurek majacych przynosic szczescie... Nie weszlismy daleko w te dzielnice. Jest to podobno dobre miejsce na zakupy, mozna tez smacznie zjesc... My juz bylismy zmeczeni... Moze kiedys tu wrocimy...
Nowojorska gielda przy Wall Street
Widok na Nowy Jork z Mostu Brooklinskiego




Nowojorskie Chinatown


poniedziałek, 6 lipca 2009

Nowy Jork - Strefa Zero

Ogromnie trudno jest pisac o Ground Zero, miejscu gdzie wydarzyla sie najwieksza tragedia ostatnich lat. Atak terrorystyczny na wieze World Trade Center, ktory pochlonal ok. 3 tysiace ofiar, a kolejne tysiace okaleczyl na zawsze...
Caly teren, gdzie kiedys byly te najwyzsze w Nowym Jorku budynki, jest ogrodzony. Trwaja prace nad budowa National September 11 Memorial & Museum.
Teraz o wydarzeniach z 11 wrzesnia 2001 roku przypominaja Tribute WTC Visitor Center i niewielki Kosciol sw. Pawla.
Tribute WTC Visitor Center jest to profesjonalnie przygotowana galeria, zorganizowana w holdzie ofiarom i ich rodzinom, pokazujaca wydarzenia tamtego dnia.
W Kosciele sw. Pawla, ktory jakims cudem pozostal nienaruszony, pomimo bliskiego sasiedztwa z miejscem zamachu, znajduja sie autentyczne rzeczy, sprzety, pamiatki czy dowody solidarnosci z ofiarami. Samo miejsce jest swiadectwem. To tutaj ofiarowano wsparcie duchowe oraz pomoc medyczna potrzebujacym i to tutaj do maja 2002 roku znalezli swoje schronienie ratownicy, strazacy i inne osoby, pracujace na miejscu tragedii.
Na malym cmentarzyku kolo kosciolka siedza smutni ludzie wpatrzeni przed siebie - tam gdzie kiedys byly budynki Word Trade Center... Miejsce zadumy nad kruchoscia zycia... i poszanowania dla tysiecy przedwczesnie i brutalnie przerwanych istnien ludzkich... Chce sie mowic szeptem, albo najlepiej milczec. Lzy same cisna sie do oczu...








Koszary brytyjskiego garnizonu

W niedziele mielismy okazje znowu poczuc powiew amerykanskiej historii. :) Niezwykle tu szanowanego okresu walki o niepodleglosc panstwa.
Dotarlismy do The Old Barracks Museum, znajdujacego sie w Trenton w stanie New Jersey. Jest to muzeum zorganizowane w koszarach, gdzie stacjonowal w XVIII wieku brytyjski garnizon.
Budynki zostaly wybudowane w 1758 roku. Byly tu kwatery zolnierskie, pokoje oficerow i lazaret. W Old Barracks zatrzymywaly sie garnizony zolnierzy angielskich i irlandzkich, a takze najemnicy z Hesji. Bylo tak do grudnia 1776 roku, kiedy to armia Waszyngtona, slynnym fortelem, po przejsciu rzeki Delaware, zdobyla Trenton.
Od 1777-1783 byl tu szpital dla armii kontynentalnej. Po wojnie rozne byly losy tych budynkow, az do 1998, kiedy to otwarto w nich muzeum.
Przy zwiedzaniu tych koszarow ma sie poczucie cofniecia w czasie. Oprowadzaja osoby w strojach z epoki. W domu oficerow sa mundury, buty, na stole karty, a na oknie szachy, na biurku pulkownika zapisany papier z jakims rozkazem, obok odlozone pioro... Kwatery zolnierzy znacznie odbiegajace standardem... 6 prycz dla 12 zolnierzy... I tu o mieszkancach daja znac rozne drobiazgi...
W pokoju medycznym strasza specjalistyczne narzedzia np. do wyrywania zebow, trepanacji czaszki, szczepien na tak powszechna wowczas ospe... Naczynia, rozne medykamenty, lozko... Latwo mozna sobie wyobrazic te XVIII wieczne zabiegi...

Muzeum zwiedzalismy w milym towarzystwie jakiejs amerykanskiej rodziny, ktora byla swiadoma udzialu Kazimierza Pulaskiego i Tadeusza Kosciuszko w walce o niepodleglosc ich kraju. Bardzo to bylo mile...