niedziela, 10 stycznia 2010

Aleja Broadway, "Chicago" i koszmarni widzowie...

Nowy Jork, jak wiekszosc amerykanskich miast, ma regularna siatke ulic. Jednak z tego porzadku wylamuje sie Broadway, ktora wije sie jakby wytyczyla ja natura, a nie urbanisci. Ponoc jest w tym ziarno prawdy. Uwaza sie, ze w miejscu tej ulicy byla droga, ktora przemieszczali sie Indianie. A biegla ona wsrod bagien i mokradel, jakich pelna byla wyspa (obecny Manhattan). Pozniej holenderscy kolonisci wykorzystali istniejacy trakt i nazwali go Breede weg (szeroka droga).
W srodkowej czesci aleji Broadway znajduja sie liczne teatry musicalowe, stanowiace centrum teatralne Stanow Zjednoczonych. Rowniez Teatr Ambassador. :) A w nim musical "Chicago", z muzyka Johna Kandera, na podstawie ksiazki Freda Ebba i Boba Fosse! :) Takze choreografie przygotowal sam legendarny Bob Fosse. "Chicago" mialo premiere w 1975 roku i 936 przedstawien. Spektakl powrocil na Broadway w 1996 roku i jest grany do dzis... Od pierwszych taktow muzyki wprowadzeni jestesmy w szalone lata dwudzieste... Duszny bar, namietnosc, seks, zbrodnia, korupcja... Doskonale wyraziste postaci glownych bohaterow, porywajace glosy, gibkie ciala tancerzy... Do tego muzyka i swiatlo... Piekna adaptacja. Zupelnie inna niz nagrodzony wieloma Oskarami film Roba Marshalla. Obie wersje sa doskonale i nie mozna ich porownac. Obie trzeba podziwiac.
Sam teatr jest malo ciekawy, niezbyt duzy, troche juz zniszczony. No i widzowie... Nie wiem, czy to przypadek, czy norma? Wiekszosc ludzi zasiadla w fotelach w paltach lub trzymala je na kolanach, a stroje wielu osob byly bardzo codzienne. Ale najgorsze w tym bylo to, ze nim wybrzmiala ostatnia nuta utworu zamykajacego musical, granego przez zespol muzyczny, wiekszosc osob juz stala i wychodzila...! Wczesniej pozegnalismy gromkimi brawami aktorow, natomiast muzycy nadal pozostawali na scenie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz