poniedziałek, 8 czerwca 2009

Ciemna strona Ameryki

Przed przyjazdem do USA, wiedzialam o tym kraju niewiele. Tyle co ze szkoly, z literatury, filmow i prasy. Niewiele. I teraz, po niemal miesiacu, wiem niewiele wiecej... Obracam sie w obrebie parudziesieciu kilometrow od domu. Pensylwania i New Jersey.
Widze jednak nie tylko to co piekne, doskonale, oryginalne i sympatyczne.
Widze drogi. Oprocz dobrych autostrad, sa czasem drogi z dziurami, polatane i zle, a chodniki z popekanymi plytkami.
Widze czasem zaniedbane tereny wokol torow kolejowych. Zdewastowane budynki, popisane mury, uschniete drzewa wzdluz dlugich odcinkow torow.
Widze wiezienia. Druty kolczaste. Surowe budynki. Zadziwiajaco duzo tych miejsc...
Widze biedne dzielnice. W Bristolu niedaleko kosciola sw. Marka, zaniedbane budynki, moze socjalne? W Trenton, stolicy stanu New Jersey, w nieduzej odleglosci od waznych budynkow stanowych, jest biedna dzielnica murzynska. Zniszczone domy, brudne otoczenie. Jechalismy tamtedy w niedziele wieczorem. Na schodkach domow siedzialy grupy ludzi, czasem ktos groznie wygladajacy szedl powoli ulica... Wszyscy spogladali na nasz samochod...
W Filadelfii przejezdzalismy obok opuszczonych budynkow, z oknami ziejacymi pustka. Jechalismy tez przez chinska dzielnice, ubogimi i smutnymi ulicami.
W starej czesci Filadelfii, na schodach domu lezal czlowiek. Zmeczony, czy pijany? Przed pieknym budynkiem dworca zebral Hindus...
W kazdym kraju jest bogactwo i bieda, piekno i brzydota, radosc i smutek. Swiat jest pelen kontrastow. Swiat nie jest idealny. Swiat jest pelen roznych barw. Szara i czarna tez w nim jest...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz