poniedziałek, 22 czerwca 2009

Nowy Jork

Stalo sie. ;) Bylam w Nowym Jorku. :) Ktos kiedys powiedzial, ze pierwsze spotkanie z Nowym Jorkiem jest jak utrata dziewictwa. ;) Tyle sie o nim slyszy, czyta w literaturze, oglada w filmach, czy na fotografiach, ale i tak nie mozna pojac, poki sie samemu nie doswiadczy.
Do miasta wjechalysmy tunelem pod rzeka Hudson. Z podziemia dworca kolejowego Penn Station wyszlysmy na 7 Aleje. Tlum ludzi, gwar, chaos, tempo, klaksony zoltych taksowek, ktos sie przepychal, ktos chcial sprzedac parasolke za 3 dol..., bylo szaro i mzyl deszcz. Dobrze, ze juz skonczyla sie ulewa... Popatrzylam w gore. Drapacze chmur, ktorych konca nie widac... Jeden obok drugiego, zachodza na siebie, w glebi nastepny... Bylysmy w srodkowym Manhattanie, poszlysmy w strone gornego... Musialysmy przejsc 18 przecznic. Rozgladalam sie, ale nie moglam ogarnac wszystkiego... Na co mialam patrzec? Czy na imponujace budynki, bogate sklepy z kolorowymi wystawami, barwny tlum, reklamy... ? A jeszcze trzeba bylo isc w tlumie pieszych, przechodzic przez przecznice... Minelysmy Times Square, weszlysmy na Broadway. Ogromne reklamy musicali zakrywaja znaczna czesc budynkow. Kolorowo i kiczowato. No coz, komercja ponad wszystko...
Teatry kusza. Tu "Chicago", tam "Mary Poppins", ale my idziemy na "Mamma Mia" do Winter Garden Theatre. :) To moj prezent imieninowy od Ilonki i Tima. Cudowny! :)
Po wyjsciu z teatru, rozbawione, z uszami pelnymi muzyki, zadowolone i szczesliwe, ruszylysmy na dalszy spacer ulicami Nowego Jorku. 50 Ulica poszlysmy do Rockefeller Center, i dalej 5 Aleja. Na tle wiezowcow odrozniala sie neogotycka Katedra Sw. Patryka. Potem przeszlysmy obok Grand Central Terminal, Nowojorskiej Biblioteki Publicznej i Empire State Building, ponownie najwyzszego, po zniszczeniu obu wiez World Trade Center. Na 5 Alei bylo troche spokojniej. Strzeliste wiezowce, przecznice, otwierajace kolejne widoki. Widoki miedzy widokami. Fantastyczne! Ulice, nawet zadziwiajaco czyste, eleganckie domy towarowe, sklepy firmowe, galerie, restauracje...
Bardzo podoba mi sie to miasto. Jest w nim jakas magia i energia. Idac, myslalam o Kosinskim, Glowackim i innych ludziach, nie tylko Polakach, ktorych Nowy Jork oczarowal i pozostali w nim na zawsze lub caly czas do niego wracaja...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz